Rosnąca liczba aplikacji oraz systematyczne poszerzanie ich funkcjonalności daje nam wygodny dostęp do coraz większej liczby innowacyjnych usług. Wiele z nich skutecznie zastępuje konieczność korzystania z klasycznych, stacjonarnych punktów obsługi, pozwalając oszczędzać czas. Dobrym przykładem jest m.in. cieszący się coraz większą popularnością carsharing, czyli możliwość wypożyczenia auta na… minuty.
Zainteresowanie wypożyczaniem samochodów „na chwilę” cieszy się rosnącą popularnością w większości krajów świata. Szczególnie przez osoby z wielkich miast, nie posiadające do tej pory własnego środka lokomocji, skazane na korzystanie z komunikacji miejskiej. Niestety, chociaż korzystanie z autobusów jest rozwiązaniem ekonomicznym i przyjaznym środowisku, nie sprawdza się w każdej sytuacji.
Niekiedy musimy dotrzeć w kilka miejsc, mając na to stosunkowo niewiele czasu, a znalezienie dogodnych połączeń jest praktycznie niemożliwe. Najłatwiej byłoby skorzystać z samochodu, ale tego przecież nie posiadamy. W takiej sytuacji z pomocą przychodzi carsharing – usługa pozwalające na łatwe i szybkie wypożyczanie pojazdów. Minimum formalności, dostępność oraz atrakcyjna cena to kluczowe, ale nie jedyne zalety. Równie istotna jest wspomniana powyżej możliwość uzyskania dostępu do usługi przy pomocy aplikacji. Po stworzeniu profilu i uzupełnieniu danych możemy skorzystać z samochodu znajdującego się w dogodnej lokacji.
Trzeba jednak pamiętać, że to rozwiązanie oprócz całego szeregu zalet ma też, z punktu widzenia klienta, pewne wady na które należy zwrócić uwagę jeszcze przed podaniem swoich danych i skorzystaniem z usługi. Warto zwrócić przede wszystkim uwagę na kwestie odpowiedzialności za ewentualne szkody.
Tani przejazd może słono kosztować
Pierwsza wiąże się z uszkodzeniami nie powstałymi w wyniku zdarzeń drogowych, mogącymi pojawić się w toku normalnej eksploatacji. Wszelkie zniszczenia tapicerki, pęknięcia plastikowych elementów, czy zarysowania lakieru mogą nas obciążyć finansowo, jeżeli taki zapis znajdzie się w umowie. Jak do takich zdarzeń podchodzą przedstawiciele firm z usług których korzystamy? To zależy od samej firmy oraz – przede wszystkim – wspomnianych już zapisów w umowie. Jeśli nie chcesz się nieprzyjemnie rozczarować, przed złożeniem swojego podpisu wnikliwie przeanalizuj zapisy umowy.
Carsharing i ubezpieczenie – możesz się (nieprzyjemnie) zdziwić
Drugie ze źródeł nieprzyjemnych rozczarowań może być kwestia odpowiedzialności ubezpieczeniowej. Podpisywaną umowę należy dokładnie zweryfikować pod kątem odpowiedzialności związanej z AC pojazdu. Może się bowiem okazać, że wykorzystywany pojazd posiada tylko ubezpieczenie OC lub w umowie zawarto zapisy zawierające bardzo wiele wyłączeń, które w przypadku kolizji albo wypadku powstałego z naszej winy nie zapewnią nam asekuracji ubezpieczeniowej, bądź pozwolą firmie na ubieganie się o zwrot części poniesionych kosztów (niektóre firmy wyłączają swoją odpowiedzialność np. w przypadku przekroczenia dozwolonej prędkości przez klienta, jeżeli mogła ona mieść wpływ na wypadek lub kolizję).
Umowę przeczytaj od deski do deski
Carsharing znajdzie licznych zwolenników szczególnie wśród osób, które nie mają potrzeby codziennego korzystania z własnego środka lokomocji. Do gustu przypadnie również tym, którzy podróżują samochodem, jednak przebywane trasy są krótkie, czyniąc zakup na własność bezcelowym. Aby korzystać w pełni bezstresowo z tej innowacyjnej usługi warto jednak poświęcić kilka minut na dokładne przeczytanie umowy/regulaminu, szczególnie w zakresie odpowiedzialności za szkody. Dzięki temu unikniemy wielu nieprzyjemnych i kosztownych rozczarowań.