Do wyborów parlamentarnych pozostał zaledwie tydzień. Najbardziej agresywna i niemerytoryczna kampania wyborcza w historii III Rzeczypospolitej znalazła się na ostatniej prostej. Niestety jeżeli odliczacie niecierpliwie dni do ciszy wyborczej i pożegnania na kolejne cztery lata urągających ludzkiej inteligencji spotów poszczególnych partii możecie się srogo rozczarować. Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że wkrótce czekają nas kolejne wybory.
Sposób liczenia głosów w Polsce sprawia, że nawet przewaga kilku punktów procentowych nad konkurentami nie pozwala na samodzielne przejęcie władzy. Dlatego jeżeli żadnej z partii nie uda się uzyskać znaczącej przewagi nad konkurentami, stworzenie stabilnego rządu będzie niezwykle trudne.
Analiza sondaży nie daje szans na powołanie gabinetu który byłby w stanie przetrwać całą kadencję w oparciu o układ koalicyjny. Dotyczy to zarówno hipotetycznego mariażu PiS z Konfederacją, jak i KO z Trzecią Drogą. Szczególnie osobliwa wydaje się sytuacja drugiej z politycznych konstelacji. Nawet w przypadku uzyskania przez oba ugrupowania bardzo dobrego wyniku i pogodzenie sprzecznych interesów, bez większości 3/5 głosów w Sejmie nie będzie możliwe przegłosowywanie prezydenckiego weta. W praktyce może to zatem nie tylko utrudnić, ale wręcz uniemożliwić skuteczne rządzenie. To natomiast oznacza kolejne wybory w perspektywie następnych kilku miesięcy.
Zdaniem politologów najbardziej prawdopodobnym terminem będzie wczesna wiosna przyszłego roku. Biorąc pod uwagę obecną temperaturę politycznych sporów można z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że ewentualna nowa kampania wyborcza będzie jeszcze bardziej agresywna i niemerytoryczna niż obecna.