Niemal każdy z nas ma w sobie pierwiastek poszukiwacza okazji. Szczególnie wówczas, gdy przedmiot naszych zainteresowań jest kosztowny i nawet stosunkowo niewielka zniżka pozwala na zaoszczędzenie kilkuset złotych. Karta graficzna, przede wszystkim ze względu na obecną sytuację w branży elektroniki, będzie jednym z takich produktów. Jednak w przypadku kart graficznych należy zachować szczególną czujność, ponieważ bardzo szybko pozorne oszczędności w czasie zakupu później mogą okazać się źródłem dodatkowych kosztów. Na co uważać, aby używana karta graficzna nie stała się źródłem dodatkowych problemów?
Używana karta graficzna potrafi obciążyć kieszeń bardziej niż nowa
O popularnych aukcjach, na których oferowane są urządzenia „niesprawdzane” (czyli zwykle uszkodzone, o czym wie sprzedający) słyszał już niemal każdy. Nie są one jednak jedynym źródłem „min” na rynku. Ostrożnie powinniśmy również podchodzić do zakupu używanych kart graficznych, nawet jeżeli sprzedający deklaruje, że są sprawne. Dlaczego? Ponieważ nie można mieć pewności w jakich warunkach były użytkowane. Zabawa ustawieniami częstotliwości nie zrobi karcie graficznej krzywdy. Jednak istnieje inne ryzyko – modyfikowanie wartości napięć przez osoby nie dysponujące odpowiednią wiedzą. Nieumiejętne “podkręcanie” karty w taki sposób może doprowadzić do jej fizycznego uszkodzenia.
Co ważne w takim przypadku najczęściej karta nie odmówi posłuszeństwa od razu. Nieudany “overcloaking” stanie się przyczyną jej zniszczenia dopiero po wielu tygodniach, a nawet miesiącach eksploatacji. Podobnie sprawa wygląda, z bardzo popularnymi w Polsce, kartami „po koparkach” (urządzeniach służących do „kopania” kryptowalut). Wykorzystywane w tym celu karty pracują przez 24 godziny na dobę, często w nieodpowiednich warunkach, co znacznie skraca ich żywotność. W efekcie kilkumiesięczne karta kupiona w okazyjnej cenie może dokonać swojego żywota niedługo po jej zainstalowaniu w komputerze. Ze względu na powyższe może się okazać, że używana karta graficzna która miała pomóc w zaoszczędzeniu pieniędzy finalnie będzie nas kosztować więcej, niż fabrycznie nowy egzemplarz.
PRZECZYTAJ TEŻ: RX 570 – król wśród budżetowych kart graficznych
Przezorny zawsze ubezpieczony
Jak ustrzec się przed takimi „niespodziankami”? Ryzyko można zmniejszyć na kilka sposobów. Po pierwsze należy dowiedzieć się jaką gwarancję oferuje sprzedający – rzetelne firmy wystawiają ją nawet na okres kilku miesięcy. Jeżeli w ogłoszeniu widzimy jedynie gwarancję rozruchową lub trwającą mniej niż miesiąc – lepiej sobie odpuścić. Po drugie warto dokładnie prześledzić opinie innych użytkowników na temat współpracy z osobą wystawiającą aukcję – nie tylko pod kątem aktualnych ocen, ale również zmian nazwy. Naciągacze bardzo często żonglują nazwami, aby ukryć swoją niechlubną przeszłość.
Jeśli kupujemy przedmiot od osoby prywatnej warto poprosić sprzedającego o dosłanie dodatkowych zdjęć robionych przy dobrym oświetleniu. W wielu przypadkach pozwoli to nie tylko na zweryfikowanie jej stanu technicznego, ale również ocenę warunków w jakich pracowała. Jeżeli na pierwszy rzut oka karta graficzna wygląda na zadbaną, ale w mniej widocznych miejscach (np. między łopatkami radiatora) widać gęsty kurz warto dwa razy zastanowić się nad zakupem – karta mogła się przegrzewać, działając regularnie pod obciążeniem. Sprzedającego należy też dopytać o pochodzenie karty oraz jej „służbę”. Pomoże to nie tylko w uniknięciu „lewego towaru”, ale może też dostarczyć cennych informacji pozwalających oszacować jak bardzo wyeksploatowana jest używana karta graficzna którą zamierzamy nabyć i czy jej zakup w podanej cenie ma nadal sens.